Petersburg ma moc. Petersburg ma siłę. Przeżycie naprawdę niezwykłe. Nie bez powodu miasto nazywane jest Wenecją Północy. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie że jego rozmach przerasta pierwowzór. (Nasz wyjazd do Włoch, m.in. do Wenecji opisaliśmy na blogu
tutaj).
Cerkiew na Krwi w Petersburgu - było mokro i wietrznie ale warto!
Ale ta wyprawa to nie tylko Rosja ale również Litwa, Łotwa i Estonia. Więc od początku... Pomysł pojawił sie bardzo spontanicznie i bez jakiejś szczególnej inspiracji. (W odróżnieniu od wyjazdu do Czarnogóry którą to zachwyciliśmy sie przelatując samolotem nad tym małym krajem, relacja
tutaj). Oczywiście wiedzieliśmy że miasto założone przez Piotra I jest jednym (top 10) z najczęściej odwiedzanych miast przez turystów na świecie. A tak duża liczba odwiedzających nie może być w błędzie :). Zdecydowaliśmy o wyjeździe około stycznia, zrobiłem pierwsze rezerwacje na Booking.com po drodze na miejsce i w samym Petersburgu. W maju i czerwcu załatwiliśmy wizę (o tym piszemy
tutaj). Oczywiście były również wątpliwości, pojawiają się różne myśli, co to za kraj, jak oni tam jeżdżą, pewnie dziurawe drogi, jak traktują Polaków, co będzie jak sie nie dogadamy... no ale w końcu od tego jest motocykl, żeby pojechać i sprawdzić a ubezpieczenie od tego żeby sie przy okazji nie zrujnować jak coś pójdzie nie tak.. Dalej w relacji przeczytacie które obawy były słuszne..
W miedzy czasie okazało się że ten wyjazd będzie inny niż wszystkie bo zdecydowali sie do nas dołączyć znajomi - Justyna i Marcin. Bardzo nas to ucieszyło. Dla nich to pierwszy wyjazd motocyklowy więc tutaj pojawiła sie kolejna niewiadoma - jak to zniosą i jak to zniesie motocykl.
Jedziemy więc na dwa motocykle - nasza TDM 900 i Honda CBx500. Poglądowa mapa pokonanej trasy jest
tutaj.
Dzień 1 (02.07.2016) - Wilno, 490 km
Po przekroczeniu granicy z Polską od razu zmienia sie natężenie ruchu -
na plus oczywiście bo samochodów jest duuuużo mniej niż u nas. Ruch
odbywa sie z prędkością 90 do 100 km/h. My standardowo jedziemy trochę
szybciej żeby nie zanudzić sie jednostajnej jeździe. Wiemy, że TDM'a z
trzema kuframi, tankbagiem i dwiema osobami ma sporo zapasu mocy -
testowane w podróży po Alpach :)). W krajach nadbałtyckich raczej płasko
(najwyższe wzniesienie ok 300 m n.p.m.), jazda spokojna bez niespodzianek przy ładnej pogodzie.
W sumie niedaleko bo niecałe 500km od Warszawy jest piękna stolica Litwy. Miasto z największą starówką w Europie robi naprawdę imponujące wrażenie. Idealne miejsce na 3 dniowy weekend. Na zwiedzaniu samego starego miasta można spędzić spokojnie ze dwa dni. My tyle czasu nie mieliśmy niestety. Spaliśmy w akademiku (Leu Guest House, w cenie 26 euro za 2 osoby) jakieś 20 minut na piechotę od starego miasta. Motocykl udało sie zostawić w garażu na parkingu policyjnym! pod dachem i zamknięty na klucz - cena za parking 2 euro (miałem wrażenie że stróż nie nabił na kasę fiskalną ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz